środa, 23 października 2013

.001.

It's a lonely ride, I know how you want her
Again and Again, you're chasin' a dream yeah
But Johnny my friend, she's not what she seems

     Ma-sa-kra. W szkole nastroje "jesteście biolchemem, ogarniecie to". Ja powoli przestaję. Mam wrażenie, że od września nie miałam więcej niż pół dnia na odpoczynek. Oczy mi się kleją, śmieję się z osób narzekających na 5 godzin snu dziennie. Śpię po około trzy. 5 to już burżujstwo.
     Walczę z uzależnieniem nawykowym od podjadania, dziś odniosłam sukces. Jestem z siebie dumna. Boleśnie odczuwam skutki wyraźnie rozciągniętego żołądka przyzwyczajonego do tego, ze przeważnie coś w nim jest. Cały czas jestem głodna, co wcale nie ułatwia. Stąd właśnie te 30 kcal za dużo dzisiaj. Ale i tak uważam, że jest nieźle, nie popadajmy w paranoję.
     Tym optymistycznym akcentem zakończę i lecę robić moje 50 stron zadanek z biologii. Albo ewentualnie walnę sobie 60 stron Witowskiego z chemii. Ludzie bezdomni w końcu mogę przeczytać się sami, no a kto by się tam przejmował kartkówką z ciągu arytmetycznego. 
Chciałam zrobić skalpel albo iść pobiegać, ale heh, ciekawam kiedy.

90 kcal - jogurt pitny ze stevią
10 kcal - 2x guma do żucia
190 kcal - warzywa na patelnię
180 kcal - budyń
160 kcal - budyń
= 630 kcal


3 komentarze:

  1. podziwiam cię. czasami wydaje mi się, że na humanie mam dużo roboty. w takich momentach myślę o biolchemie. trzymaj się!
    no i miłość do johnnego b. !

    ana-tramp.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie Ci idzie! Tyle nauki i taki bilans? Gratuluję! Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę ,że nadal kochasz jeść budyń ;D Ja na szczęście w kwietniu skończyłam już szkołę, nienawidzę się uczyć ;) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń