sobota, 26 października 2013

.004.

And in this moment, I swear, we are infinite.

     Pobiegałam. Moja kondycja jest w OPŁAKANYM stanie. Nie jestem w stanie zrobić POŁOWY tego, co kiedyś. Jestem zła i załamana jednocześnie. Jak mogłam?! Głupie 25 min w spacerowym tempie 9km/h nieomal mnie złamały. Damn.
Wróciłam do domu. Dość spontanicznie włączyłam Skalpel. Niestety, zrobiłam go na pół gwizdka, bo już po biegu było ciężko. Jutro postaram się bardziej.
     Z kolejnymi dniami diety coraz gorzej oceniam swoje ciało. Patrzę w lustro i zastanawiam się, jak mogłam akceptować taki stan tak długo. Wiedziałam, że nie należę do najchudszych, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak źle ma się moje ciało. Może zmieniła mi się perspektywa? Nie chcę ani chwili dłużej być tą dziewczyną, która bezradnie patrzy na mnie z drugiej strony lustra.
     Tak na marginesie - wiecie co mnie wkurza? Może któraś z Was ogląda Lekarzy lub jakikolwiek inny serial, którego bohaterowie biegają? Do szewskiej pasji doprowadza mnie to, jacy oni są po tych swoich treningach ładniutcy, śliczniutcy, niezmęczeni, bez ani kropelki potu. -.-"

100 kcal - kurczak curry
180 kcal - budyń
300 kcal - płatki
400 kcal - ryż z przyprawami
=980 kcal

W weekendy zwiększyłam limit do 1000 kcal. Dlaczego? Ano dlatego, że przeważnie siedzę wtedy w domu i łatwo zjeść ciut za dużo, a każda z Was wie doskonale, jak świadomość i tak przekroczyłam limit zwiększa ryzyko napadu. Nie chcę tego, stąd taka decyzja. A przcież 1000 kcal to dalej dobry wynik.

Dziś 54,5 kg (-0,6 kg). Jak miło znowu zobaczyć 4! Tym samym 1. cel osiągnięty. Jest nieźle.


8 komentarzy:

  1. 1000 kcal w weekendy to bardzo sensownie. Ja cię naprawdę podziwiam za to ile pracujesz i jeszcze masz czas na dietę! A z bieganiem tak jest, jak się przerwie to potem się stopniowo wraca. Ja się raz wybrałam na 2h jogging i wróciłam po 30 minutach. Jeszcze było lato i poszłam biegać w długich spodniach. Głupia :/
    Trzymam za Ciebie kciuki! Super sobie radzisz ;** Nie chciałabyś budyniu zamienić na pyszną owsiankę? :)) Buziaki! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Skalpel <3
    1000 kcal to bardzo ładny wynik! To wcale nie jest dużo!
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie podoba mi się to co widzę po prawej stronie, a Twoje dzisiejsze przemyślenia mnie w tym utwierdzaja... już wkrotce możesz mieć poważny problem, jeteś na drodze do obsesji. BMI 21 wskazuje, że jesteś szczuplą dziewczyną, chudszą od 60-70% dziewczyn w Twoim wieku...Wiec lustro zaczyna Cię oklamywać. A kondycja? Nie da się jej wyrobić podczas głodowania - ile byś nie ćwiczyła niedobory białka sprawią, że tylko spalisz mięśnie, a nie je zbudujesz, a serce zamiast silniejsze może być tylko mocniej osłabione...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, moze sa dziewczyny wieksze niz ja, ale to zdecydowanie nie zwalnia mnie z dbania o swoje cialo. Zwroc uwage, ze wlasna matka wprost powoedziala mi, ze nie podoba jej sie to, co sobie zrobilam.
      A kondycje stracilam przez wlasne lenistwo - ostatnie pol roku zdecydowanie nie mozna nazwac glodowaniem...
      Obsesje juz mialam, i moge powiedziec, ze dawno nie bylam jej tak daleka jak teraz. Zdaje sobie sprawe z wagi tego roku dla mnie, dlatego mam dosc odpowiedzialne podejscie. ;)

      Usuń
  4. Ja też mam słabą kondycje, od dziś znowu zaczęłam ćwiczyć. Jest znacznie gorzej niż wcześniej, po paru minutach myślałam ,że padnę. Ale to tylko kwestia czasu i znowu będziemy w lepszej kondycji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z kondycją bywa różnie, ale co się dziwić, skoro sporo czasu nie biegałaś. Nie martw się, ona powróci, potrzeba tylko troszkę systematyczności i silnej woli. Poza tym i tak podziwiam, że chciało ci się w taką zimnicę wychodzić + skalpel (nawet jeśli tylko połowa) też się liczy, Chodakowskiej nigdy za dużo :)
    Nie dołuj się, patrzenie w lustro dla mnie też jest bolesne, oczywiście, robię to zbyt często, jestem przewrażliwiona. Powinnam z tym skończyć, ale to też forma motywacji, typu "Patrz jak wyglądasz. Czy nadal chce ci się jeść?" Ech...
    Najważniejsze, że podjęłaś działania i idziesz dobrą drogą. Pierwszy cel już osiągnięty i tak trzymaj. Nie poddawaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak narzekasz na swój wygląd.... Myślałam, że ważysz dużo więcej, a tu proszę ! 54 ! Ja jestem od Ciebie dużo cięższa. Więc jest między nami różnica, mianowicie 10 kg wagi i 10 cm wzrostu. Mam 170.
    Oczywiście, jeśli chcesz dbać o siebie, kondycję, ciało i zdrowie, to bardo dobrze :) Sport to zdrowie i przyjemność :)
    Jeśli o mnie chodzi to celuję w Warszawę, aczkolwiek wiem, że trudno się dostać. Jeśli nie Wawa.... to pójdę tam gdzie się dostanę. Ale nie mam alternatywy. Medycyna i koniec. Nie mam pomysłu na nic innego :( Czasem się stresuję bo materiału jest naprawdę bardzo dużo, a czasu.... no wiadomo jak to z nim jest ....
    Trzeba się wziąć w garść. Więc aktualnie u mnie na pierwszym planie są dwie najważniejsze rzeczy: nauka i odchudzanie.
    Pozdrawiam i kibicuję !

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobry pomysł z powiększeniem limitu na 1000. Sama dobrze wiem, że jak się siedzi w domu nie ma się za bardzo nic do roboty i co się robi? Je. Właśnie dlatego lubię tydzień, bo jestem zajęta i nie mam czasu na siedzenie i nic nierobienie.
    Wagi to, Ci zazdroszczę, kochana. Gdybym ważyła 54 kg niczego więcej od siebie bym nie chciała, ale niestety jestem od Ciebie wyższa o 7 cm, więc to całkiem inaczej wygląda.
    Pozdrawiam, trzymam kciuki i w wolnej chwili zapraszam do mnie.

    http://darknessmotions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń