środa, 13 listopada 2013

zero.zero.zero.

Kiedy znalazłem się na dnie, usłyszałem pukanie od spodu. ~ Stanisław Jerzy Lec

     Dzisiejszy dzień już od początku zwiastował masakrę. Ale przeszedł oczekiwania. Poza totalnie zjebanym sprawdzianem z chemii (milordzie, wyczuwam poprawkę), totalnie psychicznie się załamałam. Kompletnie nie wiem co się ze mną dzieje. Sama już siebie nie rozumiem.

Zmiana strategii myślenia. 
Będę robić wszystko, żeby nie przekraczać wyznaczanych wartości. Będę jeść jak najmniej. 
Że zniszczę sobie zdrowie? Wiem. Ale i tak jest już wyniszczone kolejnymi podejściami do diety.
A ja chcę w końcu zamknąć ten rozdział. Nie mam siły na więcej.

Z Rudą Werr  i aną wędrowniczek zaczynamy SGD. Może ktoś jeszcze chce?
Ja będę liczyć warzywa, choć to niezgodne z regułami. Zaczynam od dnia 4go, żeby nie czekać do poniedziałku, a żeby zgadzałby mi się wartości "weekendowe". Pierwsze 3 dni przerzuciłam na koniec.

1. 500
2. 450
3. 650
4. 650
5. 400
6. 300
7. 400
8. 500
9. 450
10. 650
11. 700
12. 400
13. 300
14. 400
15. 500
16. 450
17. 650
18. 700
19. 400
20. 300
21. 400
22. 500
23. 450
24. 650
25. 700
26. 400
27. 400
28. 300
29. 400
30. POST

Wypiszę sobie dziś metodą Not Hungry motywujące karteczki na szafę. Pościągam thinspo na telefon. Powymyślam, co lekkiego mogę jeść (jakieś pomysły?). I przede wszystkim - nastawię się mentalnie na walkę. Sukces jest w głowie. Dieta jest w głowie. Nie na talerzu.

Od zawsze moją jedyną skuteczną motywacją była rywalizacja.
Nie ma smaku słodszego niż słodycz zwycięstwa nad kimś.
Tak więc będę najlepsza - lepsza od tych wszystkich motylków poddających się co kilka dni (a więc też od obecnej siebie), lepsza niż K, lepsza niż wszystkie grubasy, które nad sobą nie panują.
Nie umiem tego zrobić "zdrowo i dobrze". Nie umiem. Na to jestem za słaba, paradoksalnie. Nie umiem sobie pobłażać. Nie nawracajcie mnie proszę.

Zyskam kontrolę.
Będę idealna.
Pokocham głód. Pokocham to uczucie pustki w żołądku.
Już nie mogę się doczekać.

I na medycynę też się dostanę. Bo w końcu mam być najlepszą wersją siebie, nie?

20 komentarzy:

  1. Co powiesz na SGD? Razem będzie nam raziniej

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro jestes zdeterminowana i pewna decyzji to zycze Ci jak najmniej słabości i jak najmniej pokus w pobliżu. Jestem ciekawa efektow, będę Cię wspierać i obserwować. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. To co, zaczynamy od jutra? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. chętnie się przyłączę, od poniedziałku jedziemy :) ja zacznę do tego a6w, jako codzienny zestaw ćwiczeń - tyle dam chyba radę zrobić.
    ten dzień ma chyba w sobie coś takiego, że trzeba zawalić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już jesteś najlepsza. Bądźmy obie idealne *.*
    Głód można pokochać, opanować, udowodnisz to i sobie, i nam!
    Rywalizacja jest bardzo dobra w każdej sytuacji ;)
    Z lekkiego jedzenia: mój ukochany, nieśmiertelny, zawsze dobry jogurt naturalny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Również wypisałam sobie kilka takich karteczek. Poprawiają humor ;)
    Dobry pomysł na dietę. Znaczy się - dobrze dobrane kalorie. To na SGD nie liczy się warzyw? o.o
    A na medycynę się dostaniesz. Trzeba się spiąć i powiedzieć "uda mi sie"
    Trzymaj się. Dasz radę :)
    http://slim-bones.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No to zaczynamy razem kochana, oczywiście w grupie zawsze raźniej! Działamy razem więc damy radę ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepsza wersja Ciebie zapomina o najważniejszym. By żyć. Nie zaś egzystować wpasowywując się w przyciasne szufladki, poprzegradzane regułami ustalonymi zbyt sztywno by dało radę je naciągnąć.
    Not Hungry udowadnia nam od kilku dni, że nie panuje nad Perfekcją, a Ana nad nią. Jeżeli chcesz czerpać z niej inspirację licz się z konsekwencjami, w tym brakiem możliwości nauki a nawet podchodzenia do matury. Jesteś w końcu odpowiedzialnym człowiekiem, który wie do czego prowadzi brak dostaw glukozy i białek do mózgu i mięśni orz mleczanów do serca?
    Trzymaj się jakoś :*
    P.S. kobieta o której piszę to moja Mama...

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepsza wersja Ciebie zapomina o najważniejszym. By żyć. Nie zaś egzystować wpasowywując się w przyciasne szufladki, poprzegradzane regułami ustalonymi zbyt sztywno by dało radę je naciągnąć.
    Not Hungry udowadnia nam od kilku dni, że nie panuje nad Perfekcją, a Ana nad nią. Jeżeli chcesz czerpać z niej inspirację licz się z konsekwencjami, w tym brakiem możliwości nauki a nawet podchodzenia do matury. Jesteś w końcu odpowiedzialnym człowiekiem, który wie do czego prowadzi brak dostaw glukozy i białek do mózgu i mięśni orz mleczanów do serca?
    Trzymaj się jakoś :*
    P.S. kobieta o której piszę to moja Mama...

    OdpowiedzUsuń
  10. W jakim sensie liczenie warzyw jest niezgodne w tej diecie? W sumie wydaje się być całkiem stabilna.. ciekawe czy przynosi efekty. Może się do Was przyłączę w przyszłym tygodniu, jak już spalę swoją weekendową słabość!
    Dasz radę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bądź rozważna, działaj na swoją korzyść i myśl długoterminowo.
    Trzymaj się!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  12. W sumie to i ja mogłabym spróbować SGD. Szczerze, to nigdy nie ufałam tym dietom, ale może coś się uda i akurat na święta schudnę.
    To zaczynamy.

    OdpowiedzUsuń
  13. I taka postawa jest świetna! Uda się, wierzę w Ciebie ^.^

    OdpowiedzUsuń
  14. To powodzenia! Dużo siły i determinacji na najbliższy miesiąc, oby Wam się udało! ;) W pierwszej chwili chciałam się dołączyć, ale wiem, że liczenie każdej kalorii nie wychodzi mi najlepiej.. Dajcie mi motywację! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Oczywiście, że będziesz lepszą wersją siebie! Będziesz idealna!
    Trzymam kciuki za Wasze SGD. Nie poddawajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  16. no to życze ci powodzenia, to tylko 30 dni szybko minie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. nie wiem czy nieliczenie owoców i warzyw (szczególnie przez pierwsze dni) wyjdzie ci na dobre. SGD jest bardzo wymagająca. Powodzenia na pewno Ci się uda.

    OdpowiedzUsuń
  18. Trzymam kciuki! Obyście wszystkie dotrwały do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Na pewno się uda <3 Wierzymy w Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń